1. Dlaczego nie uważam, że więcej zdjęć w reportażu ślubnym = lepiej?
6/19/20252 min read


Coraz częściej słyszę, że szukanie fotografa ślubnego odbywa się przy pomocy tabelki z excelem, w której znajduje się skrupulatne porównanie tego ile, za co, u kogo się otrzymuje. Zastanawiam się tylko, czy przy kreatywnej pracy da się wszystko sprowadzić wyłącznie do liczb?
Fotografując wesela mam kilka swoich zasad, których staram się trzymać. Dla przykładu, chcę, aby każdy z gości znalazł się na zdjęciu, aby poza kadrami bawiących się ludzi umieścić takie ukazujące estetykę miejsca lub czas np. poprzez kadry śniegu za oknem lub kwitnących kasztanowców. No więc przy 100 osobach obecnych na przyjęciu, te moje zasady powodują, że tych zdjęć jest dużo, choć nadal przy tej mojej chęci bycia szczegółową, nie chcę przegiąć w drugą stronę. Dlaczego?
Gdy już otrzymacie swoje zdjęcia, usiądziecie na kanapie podekscytowani aby zrobić sobie seans, chcielibyście go zacząć od np. 50 zdjęć dekoracji sali? Następnie 15 zdjęć bukietu panny młodej, potem 20 zdjęć detali ślubnych aż w końcu jest! Człowiek! Iii następnie 20 zdjęć z zakładania buta, 15 jak zapina bransoletkę.
Brzmi to może jak hiperbola, ale spotkałam się z takimi niepotrzebnie wydłużonymi reportażami w swoim życiu.
I nie zrozumcie mnie źle - totalnie jestem za celebrowaniem ślubów, za uchwyceniem wszelkich drobnych chwil, ale jednocześnie myślę, że należy w tej selekcji zdjęć być zdecydowanym i spośród 50 kadrów sali wybrać taką ilość, która będzie zwięzła i na temat. Bez powtórzeń niemal tego samego zdjęcia wiele razy.
Selekcja to część usługi za którą płacicie decydując się na reportaż ślubny. Poza wybraniem najlepszych zdjęć, ma ona też na celu stworzenie historii, którą będzie się Wam ciekawie oglądać.
Dlatego ja myślę sobie tak.
Jedno zdjęcie bukietu panny młodej, które wywoła uśmiech i będzie ulubionym > kilkanaście bardzo podobnych kadrów, bliżej, dalej, inny kąt, tu kolor, tu bw.
Wybieramy samo mięsko.
No więc, o ile liczby są ważne, budżety sztywne i nie zawsze można sięgnąć po ten towar na półce który się chce mieć, moim zdaniem warto w tym wyborze kierować się też taką artystyczną intuicją, tym że czyjeś prace po prostu Ci się podobają, są fajne, takie właśnie jakie byś chciał/chciała. Tym bardziej, że fotografów ślubnych jest od groma i wierzę, że te poszukiwania mogą doprowadzić Was do odpowiedniej osoby.
No bo jedzenie i tort się zje, szampana się wypije, zabawa będzie przednia, ale ostatecznie po tym całym dniu zostaną Wam właśnie zdjęcia.
No więc niech cieszą, a nie rozczarowują.
o okładkowym zdjęciu: reportaż, który robiłam we wrześniu 2024 podczas powodzi, która dotnęła między innymi Bielsko-Białą. Lubię je za autentyczny moment, widoczną pogodę oraz istotny samochód w tle, który bywa domem na kółkach podczas podróży.
